Receptura
Przekaz przez pokolenia poprawiany ,na ucho ongiś szeptany. Pędzony na życie albo 10 dk.drożdży
Na gazie banieczka pękata,
z długaśną i cieniutką szyjką.
Chłodzi się w puszce poskręcana,
kończąca się wężem czy żmijką.
Zacier rób z ziemniaków lub żyta,
mogą być owoce dla osłody.
Albo prościej, z cukru zwykłego -
kilo na cztery litry wody.
Rano w ogóle nie masz kaca,
Czujesz się jak Bóg młody.
Na strych zasuwasz po baniaka(?)
Cukier i cztery litry wody...
Komentarze (24)
Autorze!
Jestem szczerze zawiedziony! Spodziewałem się wysypu
przepisów na nalewki, winka, samogonki. A tu, co?
Już dawno umyłem szklanki. Czekam.
Z partią - dobry pomysł.
Ale może by tak pierwszą partię... sporządzić, rozlać
do butelek (duuużych!) i rozesłać przyszłym członkom
do degustacji?
Widzę że zainteresowanie tematem jest. To może
założymy Partię Przyjaciół Bimbru (PPB)Rewiński
swojego czasu z piwem latał po sejmie.To my mamy
szansę na większość
to takie proste? i bez kaca?myślę,że kto zrobi wg
takiej poetyckiej receptury to będzie jeszcze
smaczniejszy trunek niż wielogwiazdkowe koniaki
Ja też na strychu to robię. :)
Przypomniał mi się pewien dowcip
Znaleźli u bacy aparaturę i milicjant mówi
-Baco będziecie sądzeni za bimbrownictwo.
Na to baca rzecze.
-To i za gwałt mnie sądźcie.
-Dlaczego?
-Bo też mam aparaturę :)
Pozdrawiam
poetycko przekazana receptura na bimber, ale trzeba
przepędzić dwa razy i to jest zdrowie, oczywiście w
umiarze, a nie monopolowa chemia, która wywołuje zaj
kaca i uzależnia:) to na zdrowie
„Z zapisków Maruchy (gajowego) - Jacek Janczarski
"Kocham pana, panie Sułku"..."
Przepis: zrobić z cukru zacier, podgrzewać, chłodzić i
niech kapie w dół, pić nie za dużo " Pozdrawiam
serdecznie
:o)) No proszę. Jaki poetycki przepis na odprężenie
:o))
Fajny przepis,pewnie niejeden skorzysta.
Miłego wieczoru Stumpy:)
Receptur nie znam, ale mogę jeszcze jedną historyjkę
opowiedzieć:)
Syn się urodził i na chrzciny... alkohol był potrzebny
- wiadomo. Wódka na kartki, więc nastawili (mąż i
ojciec) w butli na wino jakiś zacier- ze zboża to
było, tylko nie pamiętam kurcze, z jakiego:) W pokoju
mi to wstawili, żeby w ciepełku. Mieszali, mieszali
(co jakiś czas)... Gdy butlę postanowili przenieść do
kuchni, ta oczywiście od tego mieszania była pęknięta
i całkiem się, ze tak powiem rozpizgła. Na środku
dywanu. Smród nie do opisania. Cztery razy dywan do
czyszczenia dawałam, sama czyściłam - nic nie pomogło.
Musiałam wyrzucić - nowiuśki dywanik:)))
Stumpy! Tak jak napisałem. z praktyki to ja tylko
degustator. A w przypadku pozytywnych doznać -
propagator. Pewnie możesz, jako praktyk, wiedzieć
lepiej od moich uniwersyteckich kapaczy (tyle mi
zostało, co mi nakapało)...
Ciekawym, dokąd zawiedzie ta głęboko refleksyjna
wymiana cennych uwag?
proszę człowiek uczy się całe życie ...nawet
przypomnienie bitwy pod Grunwaldem przydało się
...nigdy tego nie słyszałam...u nas mówili księżycówka
:-)
pozdrawiam
nie jestem fachowcem, ale mogę skosztować:)pozdrawiam
:)
Przepis na domowe przetwory ?
Fajny ...
+ Pozdrawiam
W związku z tym że wywiązała się straszna debata. Ba
nawet poparta Doktoratem spirytus causa i Grunwaldem
.Zmieniłem recepturę w wierszu.Jednakże zapraszam
wszystkich Flachowców na podzielenie się swoimi
recepturami.