robaczywe maliny...
ofiarujemy sobie wciąż
słowa, co kłują jak widelec,
plastrami szpecą nasze myśli
i idzie nam to coraz śmielej
wciskamy w swoje dłonie często
piguły z myśli poplątanych
z wierzchu zwyczajne niby nic
wewnątrz niczym maliny tanie
pozostawiamy na komodzie
pod lustrem, co ma krzywe szkło
pretensje, też powykrzywiane,
co nie chce wziąć je żadna dłoń
na drzwiach wejściowych od środka
pozawieszane są pragnienia
by gdy wrócimy już do siebie
pomilczeć trochę, przytuleni…
Komentarze (4)
Bardzo mi się podoba - treść zachwyca nie tylko
pieknym piórem ale i mądrością, super forma - wiersz
wymowny w treści, dopracowany w każdym calu.
Wielkie brawa
Wiersz na pierwsze czytanie powierzchowny, pod spodem
jednak jest głębia. Ja to tak czytam - poprzytulamy
się bo to tak łatwo a spory zostawimy na później jak
śmieci zmiecione pod dywan. Wyczuwam tu sporo cynizmu.
Kłótnie niszczą ale wystarczy nieraz przytulić i
będzie słodko Prawda w wierszu ,nieraz piękno w środku
może być robaczywe Podoba mi się treść
Na wstępie powiem wiersz ładny w formie a sens prawdę
mówi to duży atut wiersza,że ludzie nawet bardzo
bliscy nie mówią sobie o zadrach żalach a więc
przytulenie nie jest do końca oddaniem Słusznie jak
maliny tanie Brawo!