Rodzinna tradycja
Pewna rodzina skunksów przy jednym
stole,
jadła gołąbki, grochówkę i fasolę,
po całym posiłku bez żadnej odrazy,
zaczęli zgodnie z tradycją puszczać
gazy.
Również odezwał się pan skunks senior
rodu:
ucz się mój wnuczku obyczaju za młodu,
bo nieobyczajny skunks jest jak kaleka,
proszę zamknij okno bo nam smród ucieka.
autor
Maciek.J
Dodano: 2019-02-10 18:15:20
Ten wiersz przeczytano 979 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (13)
;-) ewidentnie parsknęłam śmiechem :-) super :-)
"Również" i "też" znaczy to samo, znalazłbym jakieś
zastępcze "wypełniacze" tego jednego wersu ;)
puenta taka jak ma być, podoba się
Oj, Macieju, co robicie...
Pomysl i przekaz na medal,
ze medali nie ma Bej
Duzy Plusik przyjac chciej :)
Wiersz fajny, ale - jastrzu ma rację: różne są sery -
równiez "zapachowe". A na grochówę - trzeba wyczuć
moment, wyczaić sie na "wolnem".
Pozdro:)
Smród jest pojęciem względnym. Ten sam zapach może być
boski - kiedy wydziela go ser romadur i odrażający -
kiedy wydzielają go skarpetki.
Ty to masz mega genialne pomysły i świetnie umiesz
swej poezji ironizować.
:)))
obyczajny dziadek pozdrawiam
To nie tylko brzydota tak ma..Pozdrawiam.
:)))
:)
Menu nieprzypadkowe
bardzo skunksowe ;-)
Pozdrawiam.
Fajnie i ciekawie jak zawsze u Ciebie. Trudno ze
smrodem poradzić
Jak skunks zacznie kadzić.
A propos. Tu w Kanadzie przyłapałam skunksa w
kurniku,Zastanawiam się do dziś, czy przyszedł po
jajka, czy po kurkę. Pierwszy raz widziałam tego
śmierdziela i chciałam go złapać na kołtuny i wyrzucić
z kurnika. Opierał się. Też zdziwił się moją odwagą.
Patrzyliśmy na siebie. Darował i nie zakadził.
Pozdrawiam.