„Rolnik sam w dolinie”
opowiem historię
która czas swój miała
gdy legitymacja
na wszystko działała
siadł rolnik na traktor
po kieszeniach maca
i legitymację
dokładnie obraca
ta partyjna w prawej
w lewej ta ormowska
wszystko jak należy
musi bać się wioska
a więc się przeżegnał
by z Bogiem być w zgodzie
gospodarskim okiem
spojrzał po zagrodzie
traktor uruchomił
mknie przez wieś z hałasem
no bo do orania
ma hektar pod lasem
na pole zajeżdża
sprawdza jak przystało
tej partyjnej w prawej
czy nie brakowało
a w lewej ormowskiej
której w razie czego
zawsze można użyć
odpukać co złego
znowu się przeżegnał
ceremonia długa
aż wreszcie CHOLERA!!!
nie przypiąłem pługa:)))
Tomek Tyszka
21 02 2015 Hull
Komentarze (32)
Tomku - /nie przypiąłem/ chyba,
bo /nie zapiąłem/ to wiesz co...:))
Racja Tomku,takie były czasy,pamiętam to.Miał
legitymacje,dostał przydział na ciągnik.Wiersz mi się
podoba daję plusik i pozdrawiam.