romantyczność postmodernistyczna
siedziałem jak w łonie mały
targany sprzecznościami
raz miąłem w ustach kolec, raz
się oblewałem łzami
czy żyć, i po co?- pytam się,
czy jest ktoś ponad nami?
i przyszła ona, wcześnie, choć
dla mnie to jak się spóźnić
mówi: pogrąż w spokoju się i przestań
wreszciew bluźnić
bo żeby zniszczyć węzeł, to
wpierw trzeba go rozluźnić!
ja zawstydzony prawdą tak
znów się zamknąłem w smutku
lecz ona przygarnęła mnie
zcieplając pomalutku.
"Wiesz, gdzie sens życia,?"- mówi mi
smyrając się po sutku.
część pewnego scenariusza
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.