Róża i mlecz.
Dedykowane B.
Ona
Róża szkarłatna
Zakwitła o zmierzchu
Wśród bieli szronu
Rosy poranku
Ufna naiwnie
Kolce swe skrywszy
Jemu oddała
Wdzięki swe dziwne
I płatki czerwone
Z uwagą rozwarłszy
Nieśmiało
Z powagą
Jak sacrum największe
Serce wydarła
W jego ramiona.
A on
Hodowca marny
Zabawy spragniony
Różę swą zdeptał
Zbyt trudną w obyciu
I miłość wzgardziwszy
Znudzony
W mleczu wzrok utwkił
Wreszcie bez przeszkód.
Metaforyczna historia "miłosna" z życia wzięta.
Komentarze (3)
hmm...pogardził różą wybrał mlecz ...czasem nie wiedza
co czynią...
bardzo ciekawie napisany wiersz.. bardzo intrygująca
metafora, która bardzo mi się podoba. oryginalnie, z
zarazem bardzo ładine. /+/ pozdrawiam
Dobre porównania, podoba mi się ten wiersz, jest inny,
nie o sobie(chyba)