rozchylenia
nieczytelne zaklęcia
(zatrute i rozebrane do kości)
rzucam za siebie, niczym monetę
do nieistniejącej fontanny
gasną myśli
w opowieściach o milczeniu,
o drżeniu wypalanych traw
(nie ustępują miejsca jesieni)
spopielone a zarazem rozpalone
lśnią w żarliwym słońcu
jak dziewczyna o czarnych włosach,
śmieje się rozkwita wraz
z kwiatami akacji
oszalała. tańczy i wypowiada imię,
oddając się w całości
rzeźbią wspólny cień
autor
Ewa Kosim
Dodano: 2017-11-11 01:34:05
Ten wiersz przeczytano 1228 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (27)
dziękuję :)
Ewo bardzo lubię czytać Twoje wiersze jest w nich
odmienności i szerokie spektrum postrzegania -
marzenia i spełnienie pięknie
a kiedy dotykasz miłości
to dotykasz duszy
serdeczności
Ciekawie, a rzeźbienie wspólnego cienia to musi być
przyjemne:)
Podoba się.
Pozdrawiam Ewo:)
dziękuję chłopcy
Zmysłowy ładny wierszyk Ewo Pozdrawiam
to rzeźbienie wspólnego cienia
jest do pozazdroszczenia...
+ Pozdrawiam serdecznie :)
kalokieri dziękuję za część:)
Część fraz - bardzo.
O!
pozdrawiam
MIRI
Dziekuje Ewo , mam sie ok , spokojnie , czasami tylko
sie pocę :)
dziękuję:)pozdrawiam
podoba mi się pozdrawiam
Ciekawy wiersz...pozdrawiam Ewo;)
/rzucam za siebie, niczym monetę
do nieistniejącej fontanny
/SUPER!
Alinko z przyjemnością:)
dziękuję dziewczynki :)
Że była, przeczytałam - wiem, za mało.
Niekiedy dobrze, jeśli wystarczy za całość.
Ze wszystkim dzisiaj, masz wybór, ale czarna w
największej sile aromatu. Zostawiam :)