Rozdeszczenie
Ach ten lipiec - nie lipiec
chociaż z raz mógłby przypiec
a nie ciągle nas mamić
i łkać.
Rozszemrany deszczami,
niechby w końcu już zamilkł!
Nie chcę brodzić jak flaming.
Na bank!
Wszakże wkrótce, na Anki,
chłodne wieczory, ranki,
a i noce ze dżdżami
i wiatr.
Czyż mnie już nie rozgrzeje,
żaru w serce nie wleje,
nie uraczy iskrami,
wprost z watr?
Chociaż szyby wciąż mokre,
w końcu przecież się ocknie,
niebo z chmur w mig odplami.
Wnet skwar!
Wtedy wezmę na ręce,
spojrzę w oczy goręcej,
zacałuję nocami
do dnia. ;-)
Do pośpiewania, gdy deszcz...
Komentarze (49)
Oooo, konkretnie zawiało :) Pozdrawiam serdecznie +++
Fajne
Dobre pozdrawiam
Będzie skwar jak w banku. Dobry wiersz.