Rozkmina
Byłem ja, a wcześniej mama,
Wcześniej babcia, wcześniej prapra...
Wszystko było, nic nic wróci,
Przeszłość nie da się zawrócić.
Czas do przodu pędzi pędem,
Czym nie byłem- już nie będę.
Przodków moich pokolenia
Rzekły kiedyś: -do widzenia.
Nie znam ich i już nie poznam,
Tego zrobić niepodobna.
A właściwie: Kimże byli?
Co robili? O czym śnili?
Jak ich liczyć? Może co wiek?
Czy ten pierwszy to praczłowiek?
A dlaczego nie dinozaur
Co roślinkę jakąś pożarł?
Albo może nie coś z flory?
Bo człekowi nie przystoi?
Wciąż myślimy, że myślimy
Tak bezmóżdża się boimy,
A połowa naszej nacji
Bez myślenia sobie radzi.
Tu coś podjeść. Tam się mnożyć.
Każde zwierze umie tak żyć.
Wykorzystać czasem kogoś,
Mrówki tak z mszycami robią.
Nic w niezgodzie więc z naturą,
Więc dlaczego człowiek górą?
Umie pisać? W Boga wierzy?
To są niepotrzebne śmieci.
Mamy lęki, schizy własne,
Wyobraźnie raczej ciasne.
Zero woli i swobody
(Oprócz kursów do gospody).
Kim jesteśmy? Już nie sobą,
Bo nam inni nie pozwolą,
A bez siebie myśmy niczym,
Słuchasz. Ale czy mnie słyszysz?
Komentarze (3)
Tak często żyjemy bezmyślnie:)Pozdrawiam+++
Potrafisz zaciekawić słowem. Piszesz o przemijaniu,
które jest nieuchronne. Zadajesz pytania, nad którymi
zastanawiali się najwięksi filozofowie. Ciekawie.
Pozdrawiam:)
I tak na koniec każdy się dowie, ze życie jest
wartością samą w sobie! Pozdrawiam!