Rozkoszna wizyta
Pewien pan w wyblakłym meloniku,
zamarzył o rozkoszach w znanym
burdeliku.
Leciała mu ślinka na samą myśl,
jak to figlować będzie dziś.
Do wyjścia szykował się bardzo
starannie,
ogolił swe lico i wykąpał w wannie.
Włożył świeże galotki, wąs wypomadował
no i emeryturkę w pugilares schował.
Z szafy wyjął laseczkę z blaszaną skuwką
i by było szybciej, pojechał taksówką.
"Czerwoną Podwiązkę " ujrzał z daleka
- ale uciecha mnie dzisiaj czeka!
lekko posapując , nóżkami przebiera
(nie mam wątpliwości, że coś go uwiera).
Zapukał odważnie, chrząknął kilka razy,
oparłwszy się o laskę ,czule się
rozmarzył.
Drzwi się tymczasem cicho uchyliły
a oczy klienta ponętny obraz zobaczyły.
Przed nim stało pięć róż w tiul tylko
odzianych,
o tygrysich ruchach,uśmiechach zuchwałych
.
A była wśród nich jedna, żwawa
staruszka,
co tubę drżącą ręką cisnęła do uszka.
Na widok ten zasłabł nasz amant nieboga,
bo do rozkoszy ,zrozumiał,karkołomna
droga.
Osunął się na ziemię, poty go zalały,
dziewczęta z piskiem uciekły,wcale go nie
chciały.
Tylko starsza pani co go ratowała, dała mu
małe conieco ,gdy puls mu badała.
Kochani, morał dopiszczie sami:)))
Komentarze (2)
czyli w pewnym wieku nie powinno sie figlować?
Rozkoszy co nie miara, a czy emerytura została? Czy
się ocknął biedaczysko?