Rozkradziona
Zastygły żrącą lawą
nie moje już kroki
Zabrali mi
gdy suszyłam stopami
szóstą kałuże
Zmieniając tempo
waszego narzuconego Boga
Nie mój już dotyk
Ukrzyżowali na pomarszczonym
z samotności niebie
Zaczęsto trzymałam go w lodówce
i wkładałam pod drzwi
Bez tego co moje
zapomniana
przez schizofreniczne
zachody Waszego słońca
Nadal nocami wynoszę
resztki Twojego cienia
z jeszcze mojego łóżka
(...)
Nadal czuję Twój wzrok
pod obcymi już paznokciami
Ty tam j,a tu między nami resztki snu
Komentarze (1)
++))