Rozmarzony Brak.
Pomiędzy moją fizycznością
a osobą,którą kochasz
zawieszam spójne sny,
dziwaczne dewiacje słów
ubogich.
Ciągle słyszę szelest
rozdzieranej koszuli,
śnieg uderzający o kości policzkowe,
dosyc wrednie,
chciał mnie odtrącic
od Ciebie,
ten upał niechciany,
topniejąca czekolada
w zaawansowanych
stanach
żądzę chowam w kieszeń,
ultimatum z cienkich nitek.
Zbyt daleko jestem,aby
dotknąc nieba,
polec w nieprawdziwych
chmurach.
Jak niechciana kobieta
w snach starca
i młodzieńca
skonam wraz ze brzaskiem
dnia.
Komentarze (1)
Pięknie zawieszone sny między rzeczywistością a
cielesnością Ciekawe widzenie poetyckie Dobry Podoba
mi się +