Rozmarzony Ikar
"I wiatr rzucił młode pisklę w ostrza skał" Roman Kostrzewski
Wyszedłem na dach.
Usiadłem na kominie.
Zapaliłem papierosa
i w marzeniach
zdało mi się, że dach, to scena
a komin to siedzisko
przed perkusją.
A po chwili miotła moja
stała się gitarą
i grałem długą solówkę
na kolanach
a wyimaginowany tłum
pod sceną skandował moje imię.
Powziąłem mikrofon z patyka i
krzyknąłem.
I wykrzyczałem do nich
wszystko, co czuję.
A potem rzuciłem się ze sceny
w ich dłonie, które zniknęły.
"Szukałem drugiego dna. No i jestem na dnie. A gwiazdy, choć milczą przysłuchuje się im świat." autor mało znany
Komentarze (6)
A wiesz- od lat nie palę; już smierdzi mi ten dym. A
pachnie mi gdy chrustem rozpala ktos w kominie.
Czekaj, może z tego tez byc wiersz a bezposrednio
wywołal refleksję twój papieros na kominie. Ale ma być
o twoich wierszach i poezji w nich . Tu są obie te
kurtyzany
doskonałe metafory. tworzą w wierszu poruszenie :)
bardzo dobry. pozdrawiam :].
W każdym człowieku tkwi potrzeba wykrzyczenia się!
Poddania się marzeniom. Rozładowania emocji!
Niebezpiecznie, kiedy robi się to na dachu.. ( ja
wybieram las)
W krytycznych momentach dłonie tłumu znikają ... ale
jeśli znajdzie się choć jedna para przyjaznych dłoni
... to wystarczy by nie pójść na dno ... i marzyć
bezpiecznie
Wyglada na to, że z marzeniami trzeba ostroznie,
dobrze miec zawsze głowę na karku :) Podoba mi sie,
jak za pomocaprostych słów stworzyłeś taki świetny
obraz...
jeśli marzenia grają trzeba tworzyć a tłum zawsze
przyjdzie Dobry wiersz podoba mi sie wizja rozbłysłych
marzeń tylko dno bym wyrzuciła