różności duszy na horyzoncie świata
Usilnie próbuję sobie przpomniec te
niedawne chwile,
kiedy ma dusza płakała...
nie pozwalacie mi.
Chcę się trochę posmucić...
;eczycie mnie wbrew mojej woli.
Gdzie są łzy mojej duszy,
gdzie są rany serca?
Czemu nie przychodzą?
Nie chę tej tarczy,
chce się trochę posmucić!
Chcę odczuć tę "miłość",
którą gardzi mój marzeniowy partner.
Chcę przypomniec sobie jego wzrok,
tak podobny do niewinnych
i naiwnych oczu dziecka...
tak przenikliwy i tak różny.
Hałaś, hałas, hałas...
rozmowy, rozmowy, rozmowy...
śpiewy, krzyki, słowa...
mam już tego dość!!!
Wbijaja soe gwałtem do mych uszu,
gwałca moje myśli,
depczą mój mózg.
Jestem gniewna, smutna i cierpiąca...
nie zabierajcie mi tego!
O nie, zostawcie mnie w tym,
moje myśli masohistyczne
muszą same gnić.
Żaden gwałt nic tu nie pomoże,
zostawcie mnie!
nie odchodźcie...
dla ludzi których kocham i nie znoszę czasem....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.