Rozpustnice
Płyną chmury białe nad nimi
Po niebach falami przelewa się rozkosz
Tryskają fonntanny zgrabnych rąk
Bezwładnie przerzucanych przez dobry
smak
Jakby obrzydzenie w naszych oczach
Jeszcze większe im dawało prawo
Do nurzania się we wzgardliwej rozpuście
Dlaczego my decydować chcemy
Gdzie leży granica perwersji
A niech te rozpustnice wciąż od nowa
Udowadniają doskonałość nagości ciała
My też wskoczmy do łoża, do łoża
Śnić o boskości zamkniętej w kroplach
potu
W cierpkich oddechach nieśmiertelności
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.