Rozstanie
Kiedy zachodzące słońce
brało kąpiel w chłodnej wodzie,
dwoje ludzi się spotkało
na podmiejskim, małym moście.
Jej wzrok utkwił w nurcie rzeki,
w głowie myśli się kłębiły,
on w milczeniu patrzył w niebo,
do rozmowy nie był skory.
Czy wystarczy mu odwagi
przyznać się do drugiej zdrady?
Kiedyś, już mu wybaczyła.
Czy tak będzie i tym razem?
Na terenie neutralnym
łatwiej dojść do kompromisu,
podczas awantury w kuchni
zniknęłyby szkła z kredensu.
Wreszcie miarka się przebrała:
na nic zdały się błagania,
każde poszło w swoją stronę,
gdy nad kładką księżyc zawisł.
Komentarze (77)
Kompozycja prima sort:)Chętnie stanąłbym z własnymi
naczyniami, ale to byłaby już polityka:(
Dziękuję Marku za wgląd do starych wierszy :)
Odwzajemniam pozdrowienia :)
Do reszty wrócę w najbliższym czasie. Nie myślałem, że
mam u Ciebie tyle zaległości.
Pozdrawiam Wando:)
stary wiersz z dna szuflady
dziękuję za wgląd i pozdrawiam :)
Świetny wiersz.
Co za dramatyczny koniec miłości. A gdyby ona zamiast
chować urazę zemściła się na nim w podobny sposób, to
być może obudziłoby jego zazdrość i skłoniłoby do
większej dbałości o związek...
bywa i tak bluszczyku :)
bywa i tak bluszczyku :)
.... smutkiem powiało... samo życie... Pozdrawiam :)
Samo życie, Małgorzatko.
Smutny wiersz.Tak jednak też dzieje;(
Miłego dnia.
ludzką sprawą jest błądzić, ważne, by naprawić błąd i
wkroczyć na właściwą drogę
...zdrady nie wybaczyłabym ani raz...pozdrawiam.
nietypowy facio ;)
Co za frant do zdrady się przyznaje. Zdradzona strona
może i wybaczy ale nigdy nie zapomni!
* czwarty wers:
"na podmiejskim, małym moście".
Serdeczności Wenko:-)