Rozwinięcie...;)))
Ad vocem: "FILM CZY KSIĄŻKA ?" Autor: krzepkaDulcynea
Blada jej tak ripostuje - słuchaj no
kochana,
nie mieszajmy wody z ogniem, już z samego
rana.
Bo rozumiesz chyba przecie, proste
zależności,
film a książka, na ten przykład, to są
różne włości.
- Jakie włości, co ty bredzisz, - odgryzła
się siwa,
- mnie tam w kinie, czy w czytelni, żaden
nie wykiwa.
Mnie jak kiszki marsza grają, choćby
Mendelsona,
to ja wtedy proszę ciebie, jestem tak
wkurzona...
Że gdy wpadnę, tak jak teraz, do starego
kina,
to nie lubię, gdy filozof wyraźnie
przegina.
Nie mam czasu i ochoty na dysputy
próżne,
czy te włości są tożsame, czy też może
różne.
- Słuchaj siwa, spuść no z tonu, - rzekła
do niej bledsza,
bo cię sięgnę jak tu stoję, ty żesz w mysze
lepsza.
Ty mnie w poczet filozofów, to ty nie
umieszczaj,
tylko pomyśl czasem durna, kiedy wcinasz
wieszcza.
- Na to, ta co tak wcinała, szpulę z
Valentinem,
mówi, - Mnie to wszystko jedno, gdy popiję
winem.
Czy on wieszcz we świecie znany, czy ma
Pulitzera,
czy Oscara (gdy on aktor), to jedna
cholera.
Kiedy głód ci zajrzy w oczy, a chłód dupsko
zmrozi,
to zrozumiesz moja droga, czym to wszystko
grozi.
A poza tym, to żeś blada, droga
przyjaciółko,
to dlatego, że nic nie jesz - muzy chwaląc
w kółko.
excudit
lonsdaleit
10:18 Czwartek, 15 listopada 2012 - ...
Komentarze (15)
no i się myszki nareszcie najadły, świetna kontynuacja
wiersza krzepkiej :-)
krzepkaDulcyneo - nie przejmuj się, w ferworze
"walki", wszysko zdarzyć się może... ;)))
Przepraszam za błąd w komentarzu
/i jednako, po tym wieszczu co wspiął się na górę/
przepraszam jeszcze raz ale dość często mi się to
zdarza.
Czatinko - "Szara myszka coś tam bredzi i dalej
wpier..." - jak byś tam była. Ostra jesteś... ;)))
Miało być pożera :) i dalej pożera :)
Szara myszka coś tam bredzi i dalej wpier... . O jak
jej wstyd teraz :)
Bo wiedzieć musimy, wszyscy (jak też i z osobna),
że jak "mysza" się wkurzy, gdy nieludzko jest
głodna,
to dla niej nie ważne, środa, czy... taka...
niedziela,
zeżre wszystko jak leci, jak już kiedyś - Popiela.
PS: No to klećmy ;)))
Przesłanie jest i to dosyć duże:)
nieoszlifowany brylancie. Myszy zjadły Popiela...
Świetny tekst, potrafisz dopiec...myszom
świetne, a te myszy fantastyczne... czyta się jednym
tchem i z prawdziwą przyjemnością, wiersz może i
dramatyczny, ale ja ubawiłam się serdecznie :-))
Zakończenie:
I po takiej zdań wymianie, głodem prowadzone,
myszki zżarły film i książkę - zapachem kuszone.
Jednakowo je zemdliło zżerając chałturę,
i jednako tego wieszcza co wspioł się na górę.
Swietne rozwinięcie napisałeś. Pozdrawiam serdecznie.
Trzeba to sklecić w jedną całość.
tak,tak:))) Wiem!
Art. 14 ust. 2 Prawa Prasowego (ust. z dn. 26 stycznia
1984 r.) ;)))
O kurczę! To ja się z nimi nie będę zadawać:)))
melanio - nie mogę wprowadzać poprawek, do tekstu
autoryzowanego przez myszy...;)))
No, to się odgryzła szara bladej :))
Masz refleks!
"Ty mnie w poczet filozofów tutaj nie umieszczaj,
tylko pomyśl czasem durna, kiedy wcinasz wieszcza."
Mała korekta.