Ruskie echo
Ten wiersz już był na beju ale jak wiele innych został wykasowany w "przypływie desperacji". Teraz poprawione powracają bo trochę mi brak czasu na pisanie nowych. Zapraszam do poczytania:))
Na przekór Niemcom, Węgrom i Czechom
spotkałem w lesie Rosyjskie echo.
Mieszkało niegdyś w studni pod strzechą i
rozmawiało z Rosyjskim klechą.
Przywiózł je z Ufy państwu Sobiechom, lecz
w końcu sobie zostawił echo.
Było dla niego wielką pociechą, czyli na
smutki wszelakie krechą.
Lękał się by ktoś nie skradł mu echo i
otchłań przykrył sękatą dechą.
Pop był prywatnie niezłym remiechą.
Przywracał życie porwanym miechom.
Nie chciał folgować żadnym uciechom i nos
ucierał wszelakim grzechom.
Brodę zapuścił też przed czterdziechą, by
nią zasłonić światło uśmiechom.
Nie chciał swawolić swoim bebechom, ani tym
bardziej płucnym oddechom.
Na obiad robił wycisk orzechom, które
rozbijał starą warzechą.
Jadał je potem z kiszona plechą. To było
jego szczególna cechą.
Choć po jedzeniu biegał pośpiechom, by
upust sprawić brzusznym wydechom.
Pomimo głośnym sąsiedzkim brechom, co rano
pytał „jak się masz echo?”
Miodem na serce, wielką uciechą, było, gdy
słyszał odpowiedź „je-cho”.
Echo zaś żyło w ciemnej czeluści myśląc, że
nikt go już nie wypuści.
Lecz wciąż marzenie wzbudzało dreszcze, by
tak zobaczyć tajgę raz jeszcze.
Zerwać ze studni ciężką pokrywę i wpleść
się w końską rozwianą grzywę.
Mknąć od Uralu do Kirgistanu. Od starego
się odbić kurhanu.
Na poły w górach, na poły w lesie i niech
się echo po stepie niesie.
Żadnego miasta, ni żadnej studni. Niech
echo krzyczy, woła i dudni.
Gdy się ma szczęście, oraz figurę można
prysnąć przez sękową dziurę.
W końcu sęk wypadł i dzisiaj echo już nie
kibluje w ciupie pod dechą.
Hula pod lasem, tańczy nad rzeką. Otwartą
słońce chwyta powieką.
Sosnową czasem przemknie przesieką, jakby
się bało że go usieką.
Gdy go zapytasz, „Gdzie pędzisz echo?”,
śpiewnie odpowie ze wschodnia „je-cho”.
Wiem, że to będzie niezłą uciechą, lecz co
się dziwić, to Ruskie echo.
Dziękuję za poczytanie i pozdrawiam z miłym gminnym uśmiechem:))))
Komentarze (19)
Super sympatycznie i z humorem.
Wot haraszo szo szo szo.
Pozdrawiam :):)
Z uśmiechem czytam, pozdrawiam serdecznie.
solidnie rozbawiłeś!
Jutro jest wiersz o przyjaźni.Koniecznie
przeczytaj.Nie,żebym namawiał.
Baaardzo się uśmiałam, biję brawo za pomysł i
wykonanie. Jeszcze przed snem raz przeczytam :)
Pozdrawiam :)
Drogi Gminny, ten wiersz pod którym się podpisałeś,
jak zawsze skromnie, ja napisałem w Marcu.I nie ma
związku z tym, co się teraz dzieje.Sam nie wiem,czy
wtedy coś czułem.Aż taki prorok nie jestem.Chociaż
może....Wiesz że żartuję przyjazny
oportunisto.Wracając do twojego pisania...jest
przeogromne.Ma treść, ma pomysł,ma wykonanie.Ja bym
tak nie pociągnął.Zbyt to rozpasane, lecz w zamyśle -
twoje.Tak trzymaj.Zdrówka życzę.I rozsądku, bo ten
masz.
Przed snem, wiersz jak znalazł - na pewno zasnę z
uśmiechem na ustach :))
Miłego wieczoru, Sławku :) B.G.
Takie to echo... przyjemnie było przeczytać;
pozdrawiam serdecznie.
Wiersz na niepogodę i humorek.
Pozdrawiam
I piknie jest, i charaszo, lecz to nie wsio, bo tu
moja uwaga złapała literkę od której się ogonek
odczepił. Szukaj więc i przyklej, patrz o tu:
"starą warzecha."
bo jeśli starą, to warzechąąąąą.
A najbardziej ciekawym jest to, że echo zna wszystkie
języki świata. Z przyjemnością czytałem Twój wiersz.
Pozdrawiam.
Ruskie echo, to niedaleko jest.
Przejście graniczne Bartoszyce- Bezledy też tuż.
Prosto i jest.
Fajne to echo wyszło.
To jest rymowane opowiadanie z uśmiechem. :)
Przeczytałam jednym tchem...
Miłego weekendu:)
poczytalam, z przyjemnoscia :)