rzeka...
czy ona jest twoją, gdy dotykasz jej
chłodu?
ogląda cię ziemia i niebo, gdy ramiona
wyciągasz
przed siebie
wiatr odsłonił twoją pierś powabną,
strumieniem spłynęło serce
osiadło na dnie, wśród kamyków i słów
szeptem wypowiedzianych, wartko się
plącze
rozmawia z nurtem, pełnymi zdaniami
czasami opuści przecinek, zapomni kropki
nad i
objęły cię rzeki ramiona, podając ciebie
wodospadom
przęsła mostów zrodzone z tęczy, drżą jak
serce pierwszego dnia zakochania
na rozległych równinach, utkanych z łąk
jedwabistych
w nierozerwalnych splotach pożądania,
powraca twój
okrzyk
echo, niesie jego dźwięk po stokach
niebios
nieprzytomna chwilo doznanej rozkoszy,
sięgającej aż do początków wszechświata,
trwaj!
niech wiją się wokół ud, miękkie loki
wodorostów
wejdźmy między zwierciadła naszych dusz, by
sfrunąć na ziemię z pierwszym wiosennym
deszczem
niech pożądanie pulsuje w skroniach
gdzieś obok wodospady, fiolet krokusów,
łąki mokre od łez
moje ciało w tobie
pozwól mi błądzić, płynąć po błękicie
nieba
zanim zbudzimy świt, zapachem ciał w
pościeli
Komentarze (3)
...temat rozciągnięty do długości rzeki...a może warto
tak czekać...bo okrzyk rozkoszy echo niesie...i reszta
też tak długo oczekiwana...wszystko w czasie
ukazane... pozdrawiam serdecznie
Przegadany, kategorycznie. Za dużo zaimków osobowych,
powtórzeń i dopełniaczówek. Niektóre inwersje rażą.Ale
przede wszystkim przegadany i bardzo fajnie utworzony
w tym wierszu klimat momentami przez to ginie. Gdyby
był mój skracałbym:)
Np. czy nie lepiej tak?:
'objęły cię ramiona rzeki, podając wodospadom'
nierozerwalnych splotach pożądania
i zwierciadła naszych dusz - jak dla mnie, na NIE.
PIekne metafory, wiersz rozkosznie poplynal.
Serdecznosci.