Salwa wystawy, czyli próbex Daliego
pryzmat.
i skupienie na oddawanych płynach
ustroju, z oczu, dla zakochanej Gali
by widzieć.
ofiary pragną pacierzy, rzecz prawie pewna.
robi się solennie i krwiście, na języku.
przysiadam przy oddali na długonogim
słoniu,
o matki w kolejkach, linowych, jak modła.
patrzymy w przepaść na rozszalałe grzywy.
ogrody pełne sahar, jak ocean i widok za
oknem.
obrazy szybsze od dźwięku, wijących się
piskląt,
kalejdoskop mam miedzy palcami, jak moneta.
przewracam, (permanentnie nagi)
piasek i muszle - klozetowe, damy się
złupić,
zbierając drobne, z czapki do czapki.
rękę trzymając w ręce.
tatuuje letarg, pod skórą stawiając slupy,
jak maszty.
pochody, elektryczne spojrzenia jezuska,
dam głowę, że w moją stronę.
zbieram koraliki, zabrakło mi różańców
jego mać i portal do demencji.
w powietrzu pachnie dogmą muzeum,
niejednorazowego nieużytku,
a jednak przyszedłem...
wielka, zebrana w kupie schizma,
na cztery minuty przed zamknięciem.
pochwa-lony zagląda zza ramy...
Komentarze (6)
też zostawie uśmiech...:)nic mnie to nie
kosztuje...fajnie piszesz...
Spojrzenie własne na świat w sposobie surrealistycznym
Salvadore Wiersz umieszcza w muzeum Gali własne
przeżycia i obserwacje na tle eksponatów
Interesujący ruchomy obraz To dobry wiersz +
Pozdrawiam:)
Jak na cztery minuty przed zamknięciem, to dużo
zobaczyłeś, szczególnie za ramami. Jak zwykle
ekscentrycznie i zamierzenie haotycznie.I grzywy nad
granatem i łabędzie ze słoniami, zagadkę z matkami i
co ważne wzrok Jezusa.A muszle klozetowe były za ramą,
bo nie pamiętam.Ciekawie się odezwałeś.Pozdrawiam.
Kor, długo Cię nie było... , ale wiersz w moich
klimatach. surrealizm-dali-gala. wątki teraźniejsze
pokora...głowę zostawiłam za oknem, więc niczego
mądrego dziś nie napiszę, wybacz, grypsko z zapaleniem
strun ..., ale zrozumiałam, przyjęłam, podoba się
baaaaaaaaaaaaardzo. pozdrawiam ciepło :)
Wiersz daje do myślenia...tak jakby w sercu
psychiatryka
Super zakonczenie - wiersz bardzo mi się podoba -
pozdrowionka