Sam
Ja już nie chcę być wciąż sam,
Samotności tej dość mam.
Ona bardzo mi dokucza,
I niczego nie naucza.
Chociaż były chwile wzniosłe,
Bo pragnąłem zostać posłem.
Ja już nie chcę być samotny,
Bo samotny to markotny.
Ona bardzo mi doskwiera,
Nie ma, z czego też wybierać.
Chociaż były chwile fajne,
Lecz obryzgał ktoś to łajnem.
Ja już nie chcę być luzakiem,
Wolę iść znaczonym szlakiem.
Taki trop dokądś prowadzi,
Resztę można sobie wsadzić…
Komentarze (4)
Oj, nie wsadzaj! Można polec
mając w zadku jakiś bolec!
Twa poezja - z zadrą kolec.
Już zatrzymał mi się stolec.
cd.
Nie zmarnuję juz ni chwilki
i zapraszam młode, miłe krotochwilki -
niech wypełnią mą samotność do imentu,
lecz nie mogę im obiecać sakramentu.
Jest humor, jest dystans autora do samego siebie, co
powoduje, że wiersz czytałoby się dalej, do jakiegoś
bardziej konstruktywnego, dla podmiotu lirycznego
wiersza onego, zakończenia. Dlatego pozwolilem sobie
na dodanie w tym komentarzu swojej wersji kontynuacji
wspomnianego "znaczonego szlaku".
Moj komentarz niniejszy nie oznacza, ze wiersz w tej
wersji jest gorszy, broń Boże. Swoim komentarzem,
takim własnie, stawiam wysoka ocenę, wskazując, że
wiersz ma prospekt...i "jest radosć...jest radośc
Ojcze Przeorze"
Przyłączam się do merytorycznego komentarza
poniżej:::::::)))))))
:))