sama...
Powiedz mi,
czemu tak jest,
że dziś mamy
dłoń w czyjejś dłoni,
a jutro możemy być sami,
tak sami, że aż zaboli?...
I nagle
wszystko pęka,
i prosto w twarz
ci się śmieje
ten, na kim
miałeś polegać,
bo mówił, że jest przyjacielem...
Powtarzał,
że będzie obok,
że wskaże
właściwą drogę,
a widząc,
że się potykasz
próbuje podstawić ci nogę...
Powiedz mi,
co mam zrobić
z wiarą i zaufaniem?...
On mówił,
że będzie przy mnie,
że nie zostawi mnie samej...
Powiedz mi,
gdzie mogę uciec?...
Może zdołam
tam dostrzec
ludzi, którzy
będą ze mną
nie tylko kiedy jest dobrze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.