Samotna żegluga
Okręt mój, pozbawiony steru i kompasu
Dryfuje samotnie w nieznaną dal
Przez mój własny ocean smutku
Z żaglami rozdartymi przez los...
Wokół mnie panuje tak bardzo niepokojąca
cisza
Nawet gwiazdy, które niegdyś wskazywały mi
drogę w życiu
Skryły się gdzieś tam... daleko za
niewyraźnym horyzontem
Tylko głęboko w mym sercu
Wciąż szaleje sztorm rozpaczy...
Próbuję rzucić kotwicę i uratować to, na
czym jeszcze mi zależy
Lecz woda jest zbyt głęboka...
Chwyć mnie za rękę...
Spraw, bym zacumował
Nie pozwól mi odejść... na zawsze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.