Wejdź
Wejdź, nie stój na dworze
Jesteś taka zziębnięta
Otulę Cię płaszczem mego serca
...przytul się... czujesz?
Jestem przy Tobie... jestem tu cały
czas
I pozostanę tak długo jak tylko będziesz
tego potrzebowała
Ułóż się wygodnie w mych ramionach
Nie bój się usnąć
Nie odejdę, będę na Ciebie czekał...
zawsze
A gdy łza spłynie po Twej twarzy
Będę przy Tobie, by ją otrzeć
I pocałować w usta... tak ciepłe, cudownie
miękkie
Wciąż przy Tobie będę...
W każdej chwili Twej słabości
W każdym momencie Twego zwątpienia
I nie pozwolę już Tobie płakać...
...bo na zawsze jesteś w moim sercu
Wejdź...
Wejdź i chwyć mnie za rękę
Tak mocno jak tylko potrafisz
Nie jesteś już samotna...
Przytul się...
Przytul się do mnie... czujesz?
Nie, to nie pocałunek wiatru...
To mój oddech otula Twoją szyje...
A serce me szepcze cicho:
„Kocham Cię...”
„...i ten zapach przypomniał mi naszą
niedzielną kąpiel”
...a serce tylko szepcze... i szepcze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.