**Samotnosc**
Obłąkana z samotności gadam do ścian
Ty też byłeś sam
Gdzieś tam
W głębi głowy te wspomnienia mam
W tym stanie trwam
Nie kłam
Nie mów, że wszystko będzie lepiej
Było minęło nic nie mam do Ciebie
Obłąkana z samotności
Potrzebuje miłości
Odrobiny czułości
Czyjejś bliskości
Wiesz ciągle pamiętam to przytulanie
Gdy byliśmy tak blisko kochanie
Przy tobie zasypanie
Na tym punkcie mam już manie
Dziwny wspomnień taniec
Rysuje mi się w głowie
Na myśl o każdym twoim czułym słowie
A dziś obłąkana z samotności
Szukam twojego zapachu błądząc w
ciemności
Sama dotykam mego ciała
Czuć Ciebie bardzo bym chciała
Teraz inna to czuje inna w tym się
zatraca
Ale moje wspomnienie ciągle wraca
Czy jest jakaś opcja, która mój ból
skraca?
Obok Ciebie jest już inna
Gdzie zrobiłam błąd?
Czy jest winna?
Co robić powinnam?
Żebyś do mnie wrócił
I z koszmaru mnie obudził
Obłąkana z samotności szukam twego
synonimu
Wyidealizowanego Ciebie wśród miliona
anonimów
Nowa miłość najlepszym lekiem?
Nie umiem być z innym człowiekiem
Obłąkana z samotności szukam ukojenia
Tyle już minęło u mnie nic się nie
zmienia
Pamiętam doceniam
Nie miałeś sumienia?
Chyba raczej litości
Nie można dać i zabrać miłości
Cieszy Cię, że jestem obłąkana z
samotności?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.