samotność
każdemu, kto kiedykolwiek czuł ten sam smutek
Czasem, gdy jest źle,
Zamykam się w pokoju.
Wszystko irytuje mnie
I pragnę tylko spokoju.
Pragnę nie myślec o niczym.
Otwieram szeroko okno.
Siadam blisko przy nim,
By deszcz mnie orzeźwił, by było mokro.
I choć zamykam się w sobie,
Jednak coś we mnie takiego jest
Że myślę wciąż o Tobie,
Pamiętam każdy Twój gest.
Każde słowo w mych uszach dzwoni
Jak dzwon w pustej kaplicy.
Coś w moim umyśle Cię goni,
Podświadomie wypatruje na ulicy.
Otacza mnie tylko Czas.
I dwadzieście w paczce papierosów.
Cicho syczy w zapalniczce gas
I żadnych innych odgłosów.
Jeszcze tylko deszcz w szyby bębniący,
Jak odgłos twoich kroków.
I ten naiwny głos wołający
Że to ty biegniesz tu wśród mroków.
Kolejny papieros, kolejne zmartwienia.
Idą ludzie, migają kolory parasoli.
Deszcz juz kropi jakby od niechcenia.
A mnie ta pustka strasznie boli.
Tęsknota serce mi kruszy.
Opada swobodnie popiół.
I klejny papieros - nic mnie dziś nie
wzruszy.
Dym ogarnia cały pokój.
Pokój pusty, bezosobowy, jak ta cisza.
Gdy Ciebie nie ma szare jest moję życie,
Gdy Ciebie nie ma szara jest moja dusza.
aby już nigdy go nie poczuł
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.