samotność
rozlana w słowach
samotność
uciekła z naszych ramion
już nie ma
wczoraj czy jutro
tylko dwa cienie
snujące się po ścianach
tak bardzo chciałam
znaleźć odbicie w lustrze
zamazane przez czas
okruchy szkła spadają na stopy
raniąc do krwi przy każdym kroku
czyżby tak ciężko było odejść?
nie!
wybiegam na ulice w
gwar zapalonych latarni
znów oddycham przeponą
we własnych ramionach
dziś śpię sama..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.