Samotność
Niewidome cierpienie
oplata się wokół głowy
Ściska mocno, do bólu
Aż oczy się poddają i płaczą
A łzy płyną niby rzeka
I wszystko nagle jest niebieskie
Zimne jak stal i jak stal ostre
Rzeczywistość tnie ciało w poprzek
To już nie łzy, to krew spływa
Całe ciało w czerwonych strużkach
Wokół tłum ludzi biegnie
Ślepi na ból, ślepi na innych
A w środku jeden człowiek
Bez wyrazu, bez słowa
pochylony nad chodnikiem
płacze
bo właśnie zrozumiał,
że jest sam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.