Samotność długodystasowca
Pewien Warszawiak z dziada pradziada
często sam z sobą lubił pogadać.
Wypijał ćwiartkę zatem na zdrowie
i rozpoczynał męską rozmowę.
Od jutra koniec, koniec i basta
z dnia na dzień jednak problem narastał.
Coraz głośniejsza stawała mowa
przestawał liczyć się wtedy w słowach.
Rankiem niestety - już zmieniał zdanie
i się zaczynał chocholi taniec
Gdy tylko z lekka zaleczył kaca
wnet do rozmowy jednak powracał...
Komentarze (20)
to istna gaduła jak w tym powiedzeniu..gadał chłop do
obrazu a obraz ani razu pozdrawiam cieplutko
Miał wyrzuty ale i słaby charakter
a mnie się skojarzyła inna samotność długodystansowca,
ale nie powiem bo się wstydzę..., pozdrawiam
Samotnosc stala sie nalogiem smutne pozdrawiam
Samotność może być nałogowa.