***samotny lew***
samotny lew
w betonowej dżungli
po lianach
szklanych domów
wspina się
spadając w dół
kawiarenka
z tymi samymi
obrusami
kłania sie
przechodniom
sklep z pamiątkami
łapie ostatnie promyki
zachodzącego słońca
i sprzedaje na kilogramy
w plastikowych butelkach
po mleku
ostatnia filiżanka
zimnej kawy
przed snem
zasypiam obejmowana
przez zgrubiałe dłonie
twojej wyimaginowanej
wyższości
samotny lew
w betonowej dżungli
zduszony przez
szklane liany
mojej wyobraźni
przecież wiesz
że to przeze mnie
nie cofniesz czasu
nie wrócisz ciszy
sprzed burzy
zielone filiżanki poplamione obrusy zimna kawa... to miłość spóźniła się by trwać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.