w sanatorium
Raz pan do pani, w Ciechocinku,
smalił cholewki przy kominku.
Rozpalone ręce,
błądziły w sukience
niepalnej - zdjęła ją po drinku.
_____
Pan z panią w Busku Zdroju
dla poprawy nastroju
splatali dłonie
na ciepłym łonie...
natury – nie w pokoju.
_____
Kuracjuszka w Ustroniu płonie
ze wstydu, ukrywa twarz w dłonie,
bo pomylił się chłopisko,
dała palec, a wziął wszystko:
cnotę, pieniądze i cyrkonie.
_____
Gość, ledwo żywy, w Polanicy,
na widok młodej cud-dziewicy,
wstrzymał oddech, wciągnął brzuch,
wyprostował się nasz zuch,
zesztywniał... niestety w kostnicy.
Komentarze (50)
fajne, jak to czasem nie warto się spinać:)
Witaj smalta:)
Pierwsze dwa limeryki świetne! Dwie super fraszki:)
Nie można je nazwać limerykami ponieważ 3 i 4 wersy są
za długie.
'Ledwo żywy gość z Polanicy' tak jest poprawnie:)
Wybacz mi czytelniczą uwagę.
Podziwiam tych, którzy piszą limeryki, ja nie
potrafię:(
Pozdrawiam:)))))
Limeryki jak limeryki.
No, no dobre:)))))
hehe , dobre wszystkie:):) miłego dnia.E.