W sanatoryjnej w aptece
Poproszę coś na sztywny palec...
Rzekł gość do aptekarki.
Wciąż twardy jest jak zakalec
Choć miałem pomoc sekretarki.
Czy był pan może u lekarza?
Pyta się pani za ladą.
Nie byłem-to mi się przydarza
Gdy młode panienki przyjadą.
Nic nie rozumiem drogi panie-
Co piernik ma do wiatraka?
Oj ma, mam ściągnąć ubranie?
...Pokazać pani
„sztywniaka”!
I wtedy dopiero (owa) kobieta
Z niewinnym rumieńcem na twarzy
Rzecze do pana-to jest podnieta
Zbyt silna! -Zbyt wiele wrażeń!
Niech pan się z tym prześpi do jutra
Najlepiej, gdy z dwiema na raz
W bibliotece jest
„Kamasutra”
Za tydzień się skończy ambaras!
Paluszek tak panu zmięknie,
Ze wróci pan do mnie z powrotem
I wtedy poprosi mnie pięknie-
O pomoc, na „miękkie kłopoty”!
Komentarze (2)
Super recepta na "sztywny palec", ha ha,
podoba mi się.
Ha ha takiego humoru mi było potrzeba! Nawet wiagra
nie potrzebna ha ha! Mądrych rad trzeba słuchać i
przespać sie z dwiema naraz by zakończyć ten ambaras.