Anomalia ornitologiczne...
Chciała sójka za morze,
Lecz wizy nie dostała.
W paszporcie widniało-orzeł...
A jakie, ta, piórka miała?
Tak z wami dziś kandydaci-
Zmieniacie swe ubarwienia...
Byleby się tylko wzbogacić...
A później, co?- Do widzenia!
Wszystkie chwyty dozwolone,
czyli paranie brudów w starej
„Frani”
POPiS, to mamy, jak na odpuście
Sama tandeta jest na straganach!
Na jedną nutę, samo bezguście-
Huk z kapiszonów, wata
„cukrzana”
Kurz, obwarzanki pokrył, lizaki...,
Mnóstwo kolorów w owej tandecie!
Ceny wysokie za byle, jaki-
„Towar”- jak nigdzie na
świecie!
Taki to program, nam, odpustowy,
Znów przedstawiają dziś politycy.
I wy, uderzcie po rozum do głowy,
Czy nie dość tej targowicy!
Inaczej z wrzawy tej oraz huku
Jak po odpuście-zostaną śmieci!
A gdy głupota dosięgnie bruku,
Przenigdy „gołębiem nie
wzleci!”
Komentarze (6)
Dobra satyra.Wiersz napisany lekko
i dowcipnie.
Bardzo ładnie , bo na czasie
czy za rok przeczytać da się
pewnie, pewnie, wiecie czemu?
będzie wszystko po staremu!
Brawo Janie –rubinie!- ciekawe, co kto tu komu
jeszcze wywinie!?
Jeden z najlepszych wierszy ukazujących naszą
pokręconą, polityczną tandetę. Celne spostrzeżenia,
kąśliwy język, lekkie pióro...
Gdyby głupota miała skrzydła i uleciała z gołębiami do
nieba , pozostaliby trzeźwo myślący ludzie twardo
stąpający po ziemi. Niestety nasi politycy to raczej
nieloty... Dobra satyra polityczna, wywołująca
ironiczny uśmiech ( przez łzy nad rzeczpospolitą)
Polityczny jarmark. Oj, tak to się niestety teraz w
naszej Polsce dzieje. Jak na targi w dzień targowy.
Dobre spostrzeżenia. Dobry wiersz. Czyta się lekko
miło i przyjemnie:)