Satyra o głupiej babie
Szła sobie drogą baba,
Tak głupia jak to baba.
Gdy widzi młodych w parku,
Co się drapią po barku,
Podchodzi bliżej i rzecze tak:
"Uważaj, bo Cię upapra ptak".
A gdy zobaczy psiaka,
Od razu daje drapaka,
Bo boi się choroby wściekłych krów,
Lub,że ptasią grypę ma jego druh.
Dnia pewnego, gdy poszła w las,
Bo pomyślała, że ma wolny czas,
Zrobiła wielkie grzybobranie,
Lecz nikt nie przyszedł w ogóle na nie.
Wytłumacz wiec proszę głupiej żabie,
O przepraszam, miało być babie,
Że nikt normalny w zimowej porze,
Nie szuka w lesie grzybów na dworze.
Jest wiele oznak głupoty tej,
Zamiast kisielu kupuje klej,
Zamiast rosołu gotuje frytki,
Bo mówi, że kurczak bywa za szybki.
A gdy wigilii przychodzi chwila,
Po swej kolacji daje dyla,
Do kochanego swego kuraka,
Bo ją wątpliwość nęka taka:
Dlaczego kot na pana nie czeka?,
I czego kura nie daje mleka?.
I co ma zrobić mężczyzna biedny,
I jak w ogóle ma być dyskretny,
Żeby nie mówić Ty babo tak,
Jesteś tak pusta jak wypchany ptak.
I jak pokochać mamy taką,
Co ciągle wąsy maluje znakom.
Jednak powiadam, że z głupią źle,
Lecz bez baby żyć nie da sie.
PS. Nie oceniam do końca źle kobiet. Pisze, że mimo wad i tak ich kochamy, bo bez nich życie jest straszne.
Komentarze (2)
dziwny wiersz, zaciekawił mnie - czytałam szukając
puenty i wyszło coś nieproporcjonalnego między tym co
o babie źle, a ostatnią konkluzją... trudno uwierzyć w
puentę skoro baba jest aż tak głupia... i czy to
możliwe? Jest to jednak jakiś pomysł na wiersz ale
proszę w imieniu baby nie rób z niej aż tak głupiej.
Niesmaczny wiersz i niedopracowany. Na dodatek okropne
rymy i błędy. Wybacz.