Satyra na brak weny
Wiersz jest 15zgłoskowcem, z dwiema
średniówkami 5/5/5. W żaden sposób nie chce
się ścieśnić, ani skurczyć. Przykre, że
trzeba prezentować takie "połamane"
wersy.
Sennym ziewaniem, miękko się snuje
wieczór po kątach.
Żona ucichła, pralka usnęła,
nic się nie sprząta.
Gwiazd na zaokniu ze cztery kopy
jak w kaszy skwarków,
dorodne niczym wiejskie jajeczka,
od baby z targu.
Czas, by z poezją wypić na zgodę,
choć po malutkim.
Bóg ześle temat, strofy wypieszczę
jak żonie sutki.
Whisky kropelką wyostrzę zmysły -
kosteczka lodu;
sączy się strużką w przełyku niebo -
heja, do przodu.
Pan nasz w niebiesiech, ponoć u siebie,
też się nią raczy.
Jak mówi pismo, stworzył łyskacza
w pierwszym dniu pracy.
Wlewam z butelki, niby remedium,
magię do szklanki -
każda kropelka ma smak rozkoszy
w łożu kochanki.
Szukam tematu, obmyślam rymy
i paralele.
Chwile się dłużą niemiłosiernie
jak msza w kościele.
Może na chwilkę, tak dla wytchnienia,
przymknąłbym oko?
Boga zapytam, czy da odsapnąć -
kiwnął, że spoko.
Ranek otworzył grudniowym chłodem
oczy poety.
Na kartce pusto, w butelce również,
kac też - niestety.
Trzeba dokonać w trzeszczącej głowie
samooceny -
tak być musiało, byłem bezradny -
zabrakło weny.
Komentarze (183)
Czytam z (u)śmiechem - brak weny grzechem, czy też
sanacją?
Wiersz nie wygada, bo sie nie spisał tak jak
ekspiacja.
W szklaneczce szczątki weny - gołąbki, która się
zmyła.
Czyliż to ona zacnym napitkiem się uraczyła
i poszła sobie? Nikt się nie dowie
dokąd i po co.
Ale poecie czas z literatką nie znudził nocą. :)
..wiesz Arku, pisać powinni tylko ci, którzy umieją to
robić, reszta powinna rysować szlaczki..
jeśli tak piszesz, bez weny;
to kto tu pisze z weną i jaką
kłaniam i pozdrawiam autora:))
fajny, z przymróżeniem oka
( trzeba było po pięć w każdym wersie zapisać)