Schizo izo 1.1
x y z
sięgam leżąc
ręką do czarnej
dziury wyciągam
królika
z
kapelusza
za oknem biała
sadza udaje
twaróg
los bije sobie
brawo
okładając
mnie po twarzy
w
telewizorze
ktoś
podobno przemówił
ludzkim głosem
zbyt ubrana pani
z
naprzeciwka
budzi sensacje
wiesząc nogami
do góry
króka kołdra
ledwo
zakrzyczała
w nocy
że jej
zimno
zamknięte oko
dostrzegło
więdnący czas
niewidzialna
ręka
maluje
zmarszczki
na zdjęciu modelki
Ktoś
skupuje
niewiadomości .
a b c
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.