Sekret
Leśna polana-
Awaryjne wyjście
Z rzeczywistości
Paczka żyletek w kieszeni-
Uniwersalny klucz
Nie bój się
Kochanie
Nie będę się modlił-
Jeszcze by mnie
Przez pomyłkę
Zawlekli półżywego
Do nieba
Albo
Ocknąłbym się
Zbyt szybko
We wnętrznościach
Szpitalnej sali
A On patrzyłby
Z krzyża
Domagając się
Wdzięczności
Kiedy zechcę
Zakończyć swoją historię
Bezpowrotnie
Nie przetnę ciszy
Choćby dźwiękiem
Oddechu
To tylko słowa-
Nie zajrzysz
Przez nie
Do mojej duszy
Pójdź ze mną
Do sanktuarium
Skryj się pod kopułą
Lazuru i zieleni
Lecz przed wejściem
Zrzuć z siebie
Logikę
A może pokocham Cię
Tak mocno że
Błękitem swych oczu
Będziesz w stanie
Zastąpić mi Śmierć?
Komentarze (3)
wyjście awaryjne w pewnych okolicznościach jest
koniecznością...Moje siedzi na walizkach i zastanawia
się, czy dobrze wybrało...Twoje jest natchnione i
niesamowicie wstrząsające...piszesz w ten sposób,
który porusza. Jestem zachwycona!;)
no nie... no naprawdę. Myślałam, że nie znoszę
wszelkich wierszy o żyletkach i śmierci, a ten jest
świetny : )Nie przetnę ciszy
Choćby dźwiękiem
Oddechu
ach ach.
Dobry wiersz wyobraźnie dużą chowa poety.Melodia dziś
smutna jest Dobry wiersz