Sen
Jest gorąco
Patrzę na krajobraz lawą bezkresny
Czuję palący promień namiętności
Rozpala rumieńcem podniecenia moje
skronie
Stoję nagi na skalnej półce rozsądku
Okryty jedynie płaszczem honoru
Nie wiem jak długo wytrzymam
Krater podniecenia wyrzuca lawę
Wokół mnie wszystko się topi w pożodze
Dostrzegam miękkie dźwięki Twoich kroków
Skąd wiedziałaś, że tu płonę?
Mój płaszcz trawi cień płomienia
Błękit Twoich źrenic na sekundę koi ból
Pocałunek parzy mi zmysły
Delikatnie biorę Cię w objęcia
Jesteś rozpalona grzechem
Na widnokręgu rozbłyska jutrzenka
Oddech mam płytki
Znowu śniłem o nas
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.