senny ideał
pod powiekami
sennych oczu Cię mam
tęsknoty źrenice
zapatrzone w ciemności dal
widzę Cię
majakiem pożądania
się stajesz
jesteś moim sennym
chodzącym ideałem:
metr osiemdziesiąt
brązowe oczy
imię na M...
serce kołocze
kiedy je słyszy
o znów
przyśpieszyło
rytmem kochania
w dzwon
namiętności zabiło
czeluść między nami
ogromna
w tunelu ciemność
miłość migocząca
na szarym krańcu
wąwozu nadziei
nie budź mnie jeszcze
niech sen się ziści
chcę poczuć jak jesteś mi bliski
w ramionach Twoich już prawie jestem
malin zapach pocałunek niesie
śnij się mój śnie
świtać zaczyna
trwaj...!
nie chcę się obudzić
jako
porzucona dziewczyna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.