[sennych nazbierałam kosz-marów...]
sennych nazbierałam kosz-marów
za dnia.
i tak wyspozieram spod kołdry
uwaga strzelam! oczami w mrok.
kapitulacja -- ?
spuszczam jak zasłonę dymną koc
cichnę jeszcze ciszej niż można
nawet nos jakiś niewyściubliwy
też go noc ostrachmaniła
zatrzaskuję zakluczam powieki
bo tam łypią na mnie malowidziadła
autor
Aczkolwiek
Dodano: 2008-02-13 20:28:56
Ten wiersz przeczytano 520 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.