Serpens (Wąż)
(Z cyklu: Gwiazdozbiory)
Po obu stronach ulicy
ściany kamienic.
Czarne prostokąty zamkniętych okien – były
kiedyś pełne uśmiechniętych twarzy,
teraz –
przegląda się w nich jedynie księżyc i
wiatr dzwoni na krawędziach
parapetów.
Na popękanym tynku
cienie gałęzi,
których liście oklaskują wciąż czyjeś
przybycie
albo przybycie czegoś, co załkało,
przecięło z furkotem powietrze o zapachu
wilgotnych kwiatów, skoszonej trawy.
Nie odnajduję tutaj niczego
i odnajduję wszystko.
Otwiera się nade mną przestrzeń
i jakiś kształt srebrzysty wije się
pomiędzy chmurami,
za chmurą,
za drzewem.
(Włodzimierz Zastawniak)
***
https://thebluemask.bandcamp.com/track/stil
l-rain
Komentarze (7)
Bardzo sugestywny wiersz.
Wyludnione miasto, jak po kataklizmie.
"cienie galezi,
ktorych liscie oklaskuja wciaz czyjes przybycie"
Pozdrawiam serdecznie.:)
Przyroda a szczególnie astronomia był coś cudzego
refleksyjny, nastrojowy. Świetny.
A może świat bez ludzi
lepiej by życie tulił?
warto czytać.
Bardzo dobry tekst i forma
wiersza. Pięknie podana
refleksja.
Dobrej nocy:}
Niesamowity nastrój w Gwiazdozbiórze Węża na ziemi.
Nawet układ graficzny wiersza - wężem.
Super!
Dobranoc:)
Dobranoc