siedem wcieleń
pomarańczowa kula
przetacza się powoli
przez niebo za kopułę meczetu
na drogę opada kurz dnia
upał ścieli się na rozgrzanym dachu
wędruję palcami pomiędzy wersami
przekraczam bramy namacalnych granic
do sfery gwiazd przechodzę przez siedem
wcieleń
gdy bezwstydny księżyc zatrzymuje na nas
oko
lśnimy przez chwilę na Mlecznej Drodze
zmęczeni wędrówką po ciałach niebieskich
spadamy z firmamentu na ziemię
Komentarze (13)
Pięknie piszesz poetko:)
Pozdrawiam:)
Acha, a wiersz oczywiście dobry, nastrojowy, klimat ma
jak z baśni Szeherezady.
Wiem, widziałam w Twoim profilu. Na Beju jest wielki
ruch i mnóstwo poetów, wielu całkiem niezłych. Witaj
na pokładzie! :)
Witam, witam. Jestem tu zaledwie od trzech dni :)
N o proszę, kogo tu widzimy! Witaj na Beju! No to
zbiera się nas tu coraz więcej - moich znajomych z
innych portali.Cal śmietanka polskiej poezji
internetowej! :)
Bardzo dziękuję za miłe komentarze :)
ładna wędrówka wsród gwiazd - moje klimaty - piękny
wiersz - pozdrawiam;-)))
Ładna miłosna wędrówka:). Pozdrawiam
Tajemniczo i w sennym klimacie, ładna wędrówka siedmiu
wcieleń :)
Ładnie. Witam i pozdrawiam
Bardzo ładny.Wyobrażałem sobie przez chwilę
Jerozolimę.Pozdrawiam
Rozmarzyłam się, nic dodać, nic ująć :)
Ja tam po zachodzie słońca dopiero unoszę się na ten
firmament :), nawet, kiedy tylko paciorek odmawiam.