SIŁA ARGUMENTÓW
Kiedyś
marzyłem
o słońcu
On
straszył mnie
deszczem
Z początku
brałem
za żart
potem
napawało dreszczem
Śniłem
na jawie
o lecie
On
straszył mnie
zimą
Kochał
odmienny świat
którym
inni się
brzydzą
Chciał
mnie przekonać
do piękna
po drugiej
stronie lustra
Byłem
pełen obaw
On
zamykał
jednym słowem
wątpiące usta
Uległem
argumentom
przeszedłem
na stronę
barwnej szarości
Pozostanę
po niej
oddam się
jej
intensywności
autor
depechmaniac
Dodano: 2010-09-06 23:46:13
Ten wiersz przeczytano 430 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Kim jest ten On? Nie wiadomo, czy śmiać się, czy bać.