Siła miłości...
"Śmierć jest początkiem nowego życia..."- Czy lepszego?
Wierzyła, wierzyła, że są sobie
przeznaczeni, on mówił, że kocha
i nigdy nie przestanie, ale myślał tak
tylko wtedy, gdy byli razem.
lecz niedługo po tym ona łzy gorzkie
wylewała, bo każde "kocham"
było kłamstwem. On ciągle myślami był z
inną, ale chciał, by to ona
z nim zerwała, żeby przez niego nie
cierpiała. Teraz żałowała, że
pozwoliła na to, żeby się zakochał,
cierpiała, cierpiała, bo kochała
Lecz dała mu wolność, zerwała, bo
wiedziała, że jej nie kocha, że
ciągle myśli o tej innej, że z tamta chce
być. kochała, czekała. Ale
on już do niej nie wrócił, bo inną pokochał
bardziej. I był z tamtą
szczęśliwy, o niej bardzo szybko zapomniał,
raz na przystanku
ona na niego patrzyła, chciała każdą chwilę
zapamiętać, bo tęskniła
i zazdrościła, że ona już być z nim nie
może, że nie należy do niej.
Powiedział wtedy do niej "wyjaśnijmy sobie
coś mała, nie jesteś mi
już potrzebna, bo mam kogoś innego, a ty
spadaj, i nie patrz już tak
nawet na mnie więcej". Rozpłakała się, nie
mogła łez zatrzymać, ona
czuła już, że to inny człowiek, że to nie
on, bo zniknęła z jego głosu
cała czułość, pojawiła się ignorancja.
Miała jednak przyjaciół, którzy w nią
wierzyli, lecz w myślach
była sama, smutna, dołowana. Został przy
niej tylko jeden człowiek.
Wiedziała, że spojrzenie innego faceta
będzie bólem dla oczu, że
pocałunek innego bólem serca, że innego
dotyk przypominać będzie
wkłuwanie szpilek, że jego szeptu już nie
usłyszy, a głos innego będzie
najgorszą muzyką , i że słowo "kocham" nie
będzie mieć już znaczenia
Kochała tylko jednego, ale on już jej nie
zauważał. Nie miała już sił...
Napisała mu "jeżeli kiedyś... ja będę
czekać do końca moich dni..."
Jednak czekała na próżno, ale pojawił się
inny, był jej przyjacielem
pomógł stanąć na nogi, uszczęśliwił jej
zbolałą duszę, lecz na sercu
wciąż miała rany, które krwawiły mocno,
rany zbyt świeże, ciepłe.
nie mogła już kochać na nowo, ona nie mogła
się od wspomnień uwolnić
"tu siedzieliśmy, tamtędy przechodziliśmy,
tam mi powiedział, że..."
wiedział, że to już definito koniec, przez
miłość zawaliła szkołę.
Nie mogła już z tym żyć, któregoś dnia
pomyślała o tym, aby skrócić
swe cierpienia, zażyła masę tabletek, lecz
nie odeszła, bóg nie chciał
jej widzieć cierpiała jeszcze bardziej, bo
odratowano jej marne życie
dwa dni po wyjściu ze szpitala podcięła
sobie żyły i czekała aż ostatnia
kropla krwi wypłynie z jej ciała, patrzyła,
czuła się coraz słabiej, lecz
w tej chwili zjawił się przyjaciel, ale
było już za późno, odeszła...
Za to, że popełniła samobójstwo musiała
cierpieć jeszcze bardziej
miała być strażnikiem miłości tamtych
dwojga. była z nimi cały czas
widziała jak się obejmowali, całowali,
patrzyła i czuła, że umiera.
Żałowała, że odebrała sobie życie, ale
czasu nie dało się już zawrócić.
miała jednak lekką władzę, zesłała mu sen,
w którym się zabijała,
gdy sie obudził, poczuł się niepewnie,
pojechał sprawdzić co u niej
Rozczarował się kiedy mu powiedziano, że
nie ma jej wśród żywych,
lecz zaraz o niej zapomniał, bo zjawiła się
tamta, powód jej nieszczęść
Ona zsyłała mu co noc ten koszmar, w końcu
poszedł na jej grób,
długo coś krzyczał, aby dała mu spokój,
lecz zjawił się tam przyjaciel
i powiedział, nie przychodź tu więcej.
Cierpisz teraz? ale pomyśl,
jak ona cierpiała kiedy całym sercem ciebie
kochała. przez ciebie odeszła.
Ona nie chciała już, by on więcej cierpiał,
skoro i tak nie żyje już....
teraz chciała tylko, aby uśmiech nie znikał
z jego twarzy, więc starała na
straży, aby w życie tamtych dwojga nie
wkroczył ktoś trzeci , by nie
zniszczył miłości, która ich łączy tak jak
zostało zniszczone jej uczucie
mniej cierpiała, czas przyzwyczaił ją do
bólu. Szczęście dawało jej
patrzenie na ukochanego. historię swojej
miłości zesłała tamtej we śnie.
Tamta zrozumiała, że to nie przypadek, że
miała taki sen i zaniosła na jej
grób bukiet białych róż, cierpiała. On jej
nic nie powiedział o tym uczuciu,
gdyby wiedziała ,nie dałaby mu szansy, aby
został z tą, którą kochał, która
go kochała. Ale teraz jej dziękowała, bo
bez niej to uczucie zaraz by się
rozsypało, bo tamta była z tym, który
sprawił byłej tyle cierpienia... Tamta
chciała jej to jakoś wynagrodzić,
odwdzięczyć się, ale było już za
późno...
Wszyscy mają dwie drogi albo śmierć, albo smutek.... Radość... w większości przypadkach się nie zdarza...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.