silent musae
jak weteranka wczorajszych potyczek
dzisiaj się zmagam z nazbyt ciężką
tarczą,
aby nie polec na niej - wszak nie pora.
próbuję w pionie nie tracić balansu.
wciąż jeszcze zgłębiam arkana pokory.
kiepska w szermierce z pochyleniem
głowy.
zaczepiam nosem o przebrzmiałe dumy,
znowu potykam na zbyt stromych progach.
utrzymać tarczę i nie zgubić ostrza.
z oczu nie stracić celu, który święci
krajobraz bitwy o jutrzejsze trwania
- w ciszy ogrodu, w którym spokój
pieści.
jeszcze nie pora. jeszcze trwa batalia.
jeszcze stłoczonych krwinek pląs w
krwiobiegu.
zmęczona chwytam tarczę i zaciskam
pięści.
inter arma przyzywam zaklęte w sen muzy.
Komentarze (32)
"zmęczona chwytam tarczę i zaciskam pięści" - bardzo
na tak. Miłego weekendu.
Podoba mi się taka postawa: walka trwa, więc walczę!
Super wiersz :)
Pozdrawiam.
Bardzo dobry wiersz, rozgryzłam po swojemu - na
smutno. Pozdrawiam :)
jeszcze popróbuję sama zajrzeć pod ten rąbek, może
któryś z silniejszych czytelników pomoże? wrócę na
pewno:)
Bomi :))) Normalnie, gdybyś miała maila, to bym tego
rąbka....:) heh :)
:))))
to tylko znaczy, że wiersz dobry
(nawet jak się mylę, buzia w kubeł:)
pozdrawiam
O rany!:)
No i jak mam wyjaśnić, coby nie auto-interpretować? :)
Po prostu nie mogę! No i już!
Musicie mi wybaczyć, że pozwolę Wam odczytywać wedle
własnego oka.
W każdym razie serdecznie dziękuję :) I pozdrowienia
:)
grusz-elo, dziś odebrałam wiersz jeszcze inaczej,
przyznam, że swoim ostrzem wepchnęłaś mnie w niezłe
maliny - a byłam po lekturze wiersza o tematyce
szpitalnej:)
następnym razem poczekam na komentarz lonsdaleit'a,
który niby nic nie mówi, a mówi wszystko:) jedno pewne
- peel ma charakter!
właściwie to też rodzaj choroby podmiotu domyślnego...
ale wiem, gdzie leży wygrana (no i mam ładniejsze
oczy:))
Elu,mam oczy w mokrym miejscu:)Miej litość nade
mną:)Wybacz żartobliwy ton, ale jeśli jeszcze napiszę
jak mnie wzruszył wiersz, to zaleję
sąsiadów:)Serdeczności kobieto drobnej
postury:)))))))))
Największym problemem dla siebie, jestem ja!
Pozdrawiam!
Wcale się nie wzruszyłem, Bóg mi świadkiem... ani
trochę... Ale wiersz dobry, może wzruszyć. Ale, ja się
nie wzruszyłem.
ewidentnie walka i to na pewno z... przeciwnościami;
ciekawie, oryginalnie; warto przeczytać
Twój wiersz daje duże pole do interpretacji, każdy
odbierze inaczej. Dla mnie to wewnętrzna walka z sobą
samym, by nie zgubić celu, nie dać się zdeptać,
osiągnąć wewnętrzny spokój, by móc tworzyć.
łatwo mnie rozśmieszyć, łatwo też wzruszyć...
piękny, poruszający wiersz o walce z chorobą (tak
odczytuję), nauce pokory /kiepska w szermierce z
pochyleniem głowy/świetne, pragnieniu życia i nadziei
powrotu do twórczości, odłożonej na czas walki - "w
czasie wojny milczą Muzy",
nie czytam już dziś nic, autentycznie mam łzy w
oczach, życzę peelce wygrania walki!