SKARB
otwórz mą dłoń, w której zaciskam
pyłek mego życia- jego chwile najlepsze
ściskam go mocno, by żaden zefirek
nie porwał mego skarbu
bądź ostrożna, bardzo cię proszę
i spójrz na tę drobinę- niewiele tego
dotykiem palców bez oddechów
rozejrzyj się w bogactwie mych wspomnień
widzisz?
każda drobina jak ziarnko piasku
które ginie w linii mej dłoni
to chwila z tobą spędzona
to sekundy tamtych rozmów
moich myśli i twoich słów utkwionych w mym
umyśle
zobacz głębiej a dostrzeżesz wśród ziarenek
zwykłych
kruszyny złotych ziaren naszych zbliżeń
złoci się każdy dotyk
pocałunki skryte oraz te spychające w
zapomnienie instynktów
to pieszczoty ścieżką prowadzące na szczyty
wyższe
niż góry ziemskie
to jedność naszych ciał w rytmie wspólnych
serc bijących
ku dopingom biegu do mety
ten pyłek w mej dłoni to my- razem
to zaczątek do przyszłości, do plaży
naszych dni
więc błagam cię, rozejrzyj się w nim
dokładnie
przyglądaj się uważnie każdemu ziarenku
i powiedz, proszę
czy widzisz tam inne chwile. jakie w skarb
mógłbym zamienić?
nie znajdziesz...
spójrz mi w oczy i delikatnie zamknij mą
dłoń ze skarbem
lub zdmuchnij pyłek niebiański
i daj mi nowy skarb
w tobie
Komentarze (2)
Piękny wiersz wyznanie oczekiwanie Skarb to i tak w
przeznaczeniu duszy a ona zawsze odczyta Na tak Bardzo
dobry kwestia wypowiedziana wymownym językiem poezji
Pozdrawiam
Coś drży w spiętrzeniu wody
mogącej nadejść w każdej chwili. Czai się
na łagodnych, w mgle skąpanych szczytach.
Dalej, poza czasem, mgła nad morzem, bezpiecznym
oddaleniu i poza tarasem
w oczekiwaniu cudu, otwierasz zaciśnięte dłonie
przechodniów w poszukiwaniu znajomych linji. (Małgo
Jon)