Skecz kabaretowy
OSOBY: MANIEK, ONA, DUCH STAREGO AKTORA
ONA (krzyczy):
Maniek!
MANIEK (krzyczy):
A co?
ONA (krzyczy):
Nudzi mi się...
MANIEK (krzyczy):
Ty się nie przejmuj. Popatrz na nich.
(pokazuje ręką widownię) Im też się nudzi.
Ale jest między tobą, a nimi jedna wielka
różnica. Oni zapłacili za bilety i nudzą
się za swoje. A ty po spektaklu dostaniesz
pieniądze za to, że się nudziłaś.
(śmiech z nagrania)
(Wchodzi DUCH STAREGO AKTORA)
MANIEK (krzyczy):
Kim pan jest?
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Jestem aktorem. Za życia grałem w tym
teatrze.
ONA (krzyczy):
O Boże! Duch!
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Tak, proszę pani. Jestem duchem. Ale proszę
się mnie nie bać. Nie zrobię nikomu
krzywdy.
MANIEK (krzyczy):
To po co pan tu przyszedł?
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Obejrzeć swój stary teatr. Wiele się tu
zmieniło.
MANIEK (krzyczy):
I co? Na lepsze, czy na gorsze?
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Różnie. Niektóre rzeczy mi się podobają,
inne nie.
MANIEK (krzyczy):
Co się panu u nas nie podoba?
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Choćby to, że cały czas krzyczycie.
Czyżbyście mieli samych głuchych widzów?
ONA (krzyczy):
No nie. Ale widzi pan, głos ze sceny musi
dolecieć do ostatniego rzędu widowni. A
ludzie rozmawiają, szeleszczą papierkami,
wiercą się.
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
A może by raczej spróbować przykuć ich
uwagę? Żeby słuchali w takim napięciu, że
nawet szept im nie umknie.
MANIEK (krzyczy):
O patrzcie go! Wylazł z grobu i już chce
nas pouczać.
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Nie chcę nikogo pouczać. Pan mnie zapytał,
więc odpowiadam.
ONA (krzyczy):
Nie kłóćcie się. Maniuś jest taki wrażliwy.
Lepiej niech pan powie, co się panu u nas
podoba. Tego na pewno nie odbierze jako
nieuzasadnionej krytyki.
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Pamiętam, kiedy jeszcze tu grałem, ile się
musiałem napocić, by usłyszeć śmiech
widowni. A wy macie śmiech, kiedy chcecie.
Wystarczy tylko, że technik naciśnie jakiś
guzik. To musi uskrzydlać...
(za sceną słychać pianie koguta)
MANIEK (krzyczy):
Kogut? Skąd tu, w środku miasta wziął się
kogut?
DUCH STAREGO AKTORA (mówi):
Proszę się tym zbytnio nie przejmować. To
jest tylko sygnał dla mnie, że już powoli
muszę się żegnać. Do widzenia!
(wychodzi)
ONA (mówi):
Poszedł. Ale wiesz co Maniek? Może on miał
trochę racji...
MANIEK (krzyczy):
Już cię przekabacił. Co z ciebie za
aktorka? Artysta powinien mieć silną
indywidualność, a nie poddawać się byle
wpływom.
Komentarze (10)
Tak wygląda gra w dzisiejszych teatrach. Krzyki,
miotanie się, jakaś kretyńska egzaltacja; jednym
słowem żenujące paskudztwo.
Super! :)
Pozdrawiam Michałku
(P.S. Jak tam? wybierasz się do kina na Chłopów? ) ;)
Wszyscy jesteśmy statystami w tym kabarecie?
Pozdrawiam :)
Za Markiem. Świetna ironia :)))
I ja też zatęskniłem za kabaretem, teatrem, operą,
koncertami na żywo... Ech... No to przysiądę sobie i
jakiś scenariusz napiszę :)
Z wielką przyjemnością poczytałem.
Pozdrawiam, Michale :)
Fajny, ironiczny tekst. Z bólem przyznaję, że od
Covidu rzadko chodzę to teatru. Otoczenie ze
wszystkich stron prychajacych ludzi wywołuje u mnie
dyskomfort. Udanego dnia.
Tym razem za "Donną", dodając, że tekst pasuje też do
tych, którzy zmieniają swoje zdanie.
(+)
:) Odbieram w klimacie ironicznym (jak na skecz
przystało). Miłego dnia:)
To nasz polityczny teatrzyk.
Chapeau bas!
Pogodnego dnia, Jastrzu
Witaj świetny skecz, trafnie ukazuje rzeczywistość ,
byle głośno, nawet jeśli jest o niczym; i broń Boże
poddawać konstruktywnej krytyce, chwalić i tylko
chwalić … nawet jeśli nie bardzo jest co… Opisana
sytuacje można odnieść do wielu kręgów tych małych i
tych dużych . Tak postrzegam ten tekst, napisany ze
swadą i znajomością ludzi. Moc serdeczności.