Skok w dorosłość
Obudził ją głód. Nigdy jeszcze nie
była tak głodna. To zły znak, pomyślała,
zanim jeszcze otworzyła oczy. Gdy już je
otworzyła, przekonała się, że jest gorzej,
niż mówiło jej przeczucie… Nie było
mamy…
Leżała przytulona z jednej strony do
siostry, z drugiej do brata i słyszała
bicie ich serc. Wiedziała, że też już nie
śpią. Ich też pewnie obudziło ssanie
pustego żołądka…. Przyspieszone bicie serc
dowodziło, że również, tak jak ona, są
przerażeni i też boją się nawet ruszyć.
Mama wychodziła codziennie, nawet po kilka
razy, ale na krótko i zawsze wracała. Przy
niej czuła się bezpieczna. Mama nakarmiła,
przytuliła…
Zawsze się bała tych maminych wyjść. Coś
jej mówiło, że za każdym razem takie
wyjście jest bardzo ryzykowne. Czas
oczekiwania na powrót mamy bardzo się
dłużył i był zmorą jej życia. Potrafiła
wyczuć, niemalże, co do sekundy, kiedy mama
będzie wychodzić, gdyż przed każdym takim
wyjściem serce mamy zaczynało szybciej i
mocniej bić… Ona to wyczuwała. To był znak,
że za chwilę ich opuści. To był też dowód
na to, że mama bardzo boi się tych wyjść,
że obawia się zostawiać ich samych.
Wciąż leżała nadal bojąc się ruszyć,
podobnie jak jej brat i siostra. Zaciskała
oczy, nie chcąc ujrzeć przerażonych i
pytających oczu rodzeństwa, ale wiedziała,
że nie może leżeć tak w nieskończoność…
To chyba ON. To pewnie JEGO sprawka? Nigdy
go nie widziała, ale wielokrotnie mama
nagle potrafiła znieruchomieć, dając
wszystkim do zrozumienia, by uczynili to
samo i nie robili żadnego hałasu. W ciszy,
jaka wówczas zalegała, dokładnie słyszała
przyspieszone bicie matczynego serca, a po
chwili również przyspieszone bicie własnego
serca oraz rodzeństwa. Nieraz się obawiała,
że ten wzmożony odgłos bicia ich serc ON
usłyszy i za chwilę ten hałas będzie dla
nich zgubą. Ale na szczęście nic takiego
nie miało miejsca.
Wiedziała, czuła to, że ON jest ich
wrogiem, że to ON jest przyczyną strachu
ich mamy, że to jego najbardziej obawia się
mama, kiedy musi nas zostawiać samych.
Kilka razy go nawet słyszała, a na pewno
wyczuwała jego zapach. O dziwo, całkiem
przyjemny, jak na kogoś, kto jest
śmiertelnym wrogiem…
Właśnie sobie uświadomiła, że w chwili,
kiedy obudził ją głód, czuła jego zapach.
Musiał być wówczas blisko…
Instynkt podpowiadał jej, że nie może tak
dłużej leżeć i czekać. Podniosła powieki.
Czworo przerażonych oczu jej rodzeństwa
patrzyło na nią, czując zapewne to samo, co
ona i szukając, być może, w jej oczach
jakiegoś pocieszenia, jakiegoś znaku, że
instynkt ich zawodzi, że mama zaraz wróci…
Ale nic takiego w jej oczach nie znaleźli…
ON musiał ją dopaść. Nie miała już, co do
tego żadnych wątpliwości. Nie zostawiła by
ich na tak długo samych, głodnych…
Zrozumiała, że już nigdy jej nie
zobaczy…
Zaczynała dojrzewać w niej myśl, że od tej
pory nie może już na nikogo liczyć… Musi
radzić sobie sama. Jej rodzeństwo też.
Musi, jeśli chce żyć… A nawet, jeśli nie
chce żyć, to musi…
Jej serce, pomimo tego, że od dłuższego
czasu miało przyspieszony rytm, zaczęło bić
jeszcze szybciej. Musiała pokonać strach,
który nie tylko nie miał zamiaru ustąpić,
ale wręcz rósł w siłę z każdą sekundą.
Za chwilę musi wyjść i musi sama poszukać
pożywienia. Zrozumiała, że oto przestała
być dzieckiem. Od tej chwili staje się
dorosłą myszą…
Komentarze (10)
aleś mnie zajął siem przestraszyłem na końcu
aleś mnie zajął siem przestraszyłem na końcu
P.S. Opisałem Ci pod moim wierszem o Rajczy.
Skok w dorosłość to często szok, pozdrawiam.
Czym się różnimy od tych żyjątek, oni mają
instynkt, my rozumu kątek.
Dla mnie to ładny kawałek prozy, który przypomniał mi
moje dzieciństwo
Moja Mama wyszła i już nie wróciła, zginęła, a ja
musiałam przestać być dzieckiem, zostało ze mną
czterech młodszych braci
Pozdrawiam
Tak to w życiu mysz bywa, w naszym też, Ale dopóty
trwa, to się nim ciesz... Podoba mi się, zakończenie
zaskakujące czytelnika. I o to chodzi. Pozdrawiam...
Kojarzy mi się z bajką "Kot i mysz" Krasickiego.
Dobrze oddany dramat oczekiwania i przejścia.
Pozdrawiam
dobre porównanie do świata ludzi
dorosnąć trudno ale trzeba się obudzić Pozdrawiam:))
zaskoczyłaś tą myszą. Myślę, że i w świecie ludzi są
takie dramatyczne sytuacje.