Skończony rejs.....
I rozbiliśmy sie na skale,
która wyrosła nie wiedzieć skąd,
szczątki cud łodzi porwały fale,
daremne żale, próżny szloch....
A tak nas niosła fala na grzbiecie,
chłód morskiej bryzy tulił do snu,
wschód słońca budził chwile uniesień,
ten rejs we dwoje skończył sie juz....
Ciebie w nieznane nowa łódź niesie,
ja na bezludnej wyspie samotnie tkwię,
w widnokrąg smutne wpatrujac oczy,
los Robinsona przeraża mnie....
Z nadziei tratwę sklecę powoli,
ze wspomnień misterny splatając sznur,
tą marzeń tratwą ruszę na fali ,
łatajac w drodze swe serce z dziur....
...........................................
................
Gdy się spotkamy kiedys przypadkiem,
odwrócisz głowę spuszczajac wzrok,
przecież mówiłeś - "jestem łajdakiem,
dawno wybrałem łajdacki los "!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.