Skrawek na którym jestem
Boże!
Ty wiesz, że tak wiele osób
Zadaje sobie to pytanie
Czy to już dziś?
Już teraz?
Czy to on? Czy ona?
Czy nie będę płakał?
Chociaż nie za często…
Przecież mogę płakać
I bardzo nawet tego chcę!
Ale czy dziś, czy jutro?
Czy mogę poczekać?
Choć serce wyrywa się do przodu
Boże!
Czemu moje ręce chcą już tak szybko
Dotknąć…
Chociażby dotknąć tylko
Cały świat mógłby się skończyć
Nic by mnie wtedy nie obchodziło!
Ale nie mogę…
Boże!
A co gdybym się spytał?
Ale wtedy magia by prysła…
Prysła by na pewno!
Aż mi się rzygać nią chce!
Trudno tak czekać!
Ale jest tak pięknie
Gdy cicho w kącie mogę
Trochę pocierpieć
I żyć
Boże!
Dziękuję ci że żyję!
Że mogę popełniać błędy
I mieć gdzieś doskonałość
Bo doskonałość jest niczym
Ja wiem że kroczymy dalej niż
doskonałość
O wiele dalej
Może po prostu sięgamy za siebie gdy ona
nas goni
Boże
Dziękuję ci że jestem,
Że cierpię i muszę rozumieć
Wszystko co nowe od początku
I że dajesz mi siłę by szukać
Ostatni wers dodam później
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.